Ostatnia odsłona

Umiejętność zdejmowania wierzchnich partii stroju przychodzi wraz z doświadczeniem, lecz w momencie, gdy ciało partnera osłania już tylko bielizna, zaczyna się prawdziwa sztuka, wymagająca iście artystycznej wrażliwości i wyobraźni. Jest coś niezwykle podniecającego w rozpoczynaniu gry miłosnej wówczas, gdy nagość nie jest jeszcze pełna. W tym momencie oboje już wiecie, że zaraz będziecie się kochać, lecz obecność tych kilku ostatnich skrawków materiału silniej inspiruje zmysły. Ta skąpa bielizna symbolizuje niepewność i nieokreśloną obietnicę.

Niektóre pary lubią kochać się nie zdejmując określonych części garderoby, bowiem – w ich odczuciu – atrakcyjny negliż jest bardziej podniecający niż absolutna nagość, a pewien tym stroju uruchamia wyobraźnię i pozwala snuć erotyczne fantazje, urozmaicając ich seksualne pożycie.

Raport Esquire’a „Mężczyźni i seks” ujawnia, że męskie pożądanie rozpalają znacznie silniej ciała partnerek częściowo ukryte, nie zaś zupełnie nagie. Erotyczna bielizna, półprzezroczyste tkaniny budzą domysły i sugestie, kierują w męskiej wyobraźni wizję tego, co stanie się za chwilę. Zjawisko to obserwujemy także w stałych, długotrwałych związkach.

Zatrzymanie tych kilku fragmentów intymnego stroju skłania do przedłużenia gry wstępnej, na poprzedzające kulminację głaskanie, całowanie i pieszczoty, które zapewnią obojgu partnerom dość czasu na rozpalenie namiętności i wzajemne dostrojenie do rosnącego podniecenia. Jeśli którekolwiek z was jest z natury nieśmiałe, skrępowane swą nagością lub perspektywą pełnego zespolenia, obecność bielizny odsunie decydujący moment o te parę chwil, które pozwolą na odzyskanie spokoju i pełne rozluźnienie.

Comments are closed.