satysfakcja

Kobieca satysfakcja

Nawet jeśli we wszelkich wariantach pozycji klasycznej kobiecie przypada rola mniej lub bardziej pasywna, ważne, by przez cały czas jej strefy erogenne otrzymywały taką porcję właściwej stymulacji, która zapewni seksualną satysfakcję. Inna sprawa, iż dla każdej kobiety satysfakcja może oznaczać coś innego. Dla wielu pań spełnienie bywa równoznaczne z orgazmem, inne utożsamiają je z zaspokojeniem potrzeby zaangażowania i współuczestnictwa w zbliżeniu na równi z partnerem. Jeszcze inne powiedzą, iż zadowala je w pełni poczucie emocjonalnej i fizycznej intymności, niezależnie od tego, czy podczas zbliżenia osiągają orgazm.

Zachowania seksualne podlegają zmianom i nastrojom w tym samym stopniu, jak wszystkie inne życiowe i psychologiczne funkcje człowieka. Bywają ekstatyczne, namiętne i prowadzące oboje partnerów najprostszą drogą do orgazmu, albo spokojne, wyważone i przytulne – niemal jak przyjacielski uścisk. Większość par spogląda na własne współżycie dość realistycznie, nie oczekując, by przy każdej okazji „zadrżała pod nimi ziemia”. Pomimo to, jeśli mężczyzna przybiera już dominującą pozycję „na górze”, powinien nauczyć się do pewnego stopnie świadomie kontrolować swe ruchy, jak również szybkość narstania podniecenia. Czasami lepiej na chwile zwolnić tempo, tak by zbliżenie nie przeminęło zbyt szybko, a partnerka zyskała także pewien wpływ na jego przebieg, dzięki czemu oboje mają większą szansę na osiągnięcie satysfakcji.

Czas trwania zbliżenia zależy już tylko od was. Warto przy okazji przeanalizować wcześniejsze doświadczenia oraz stopień fizycznego i emocjonalnego zaspokojenia, odczuwanego subiektywnie przez każde z was w trakcie i po zakończeniu miłosnego seansu.

Współczesnych par nie zadowala już seksualne spotkanie trwające zaledwie kilka minut. Z drugiej strony wielu mężczyzn, poważnie zaniepokojonych i zestresowanych „koniecznością” zaspokojenia partnerki, w kontroli swych reakcji posuwa się aż do przesady, co bywa rozwiązaniem niezbyt szczęśliwym, prowadzącym często do nadmiernego przedłużenia i „mechanizacji” ruchów frykcyjnych, zaburzających miłosne zestrojenie i odbiegających daleko od oczekiwań kobiety.

Rosnąca świadomość seksualna i coraz bardziej otwarte spojrzenie na sprawy płci doprowadziły do zmiany wielu podstawowych, głęboko zakorzenionych wzorców męskich seksualnych zachowań. Zaledwie kilkadziesiąt lat upłynęło od chwili, gdy amerykański uczony Alfred Kinsey na podstawie wyników swych badan stwierdził, iż większość ankietowanych mężczyzn ejakulację w ciągu dwóch pierwszych minut zbliżenia uważa za zdrową normę. Większość współczesnych panów wie o kobiecych reakcjach znacznie więcej; do wyjątków nie należą także mężczyźni pytający o partnerkę, co sprawia jej największą przyjemność.

Ważne, by dwoje ludzi stale poszukiwało możliwości rozwijania naturalnego potencjału, pozwalając sobie na spontaniczność, lecz jednocześnie nie gubiąc gdzieś po drodze naturalnej wrażliwości na uczucia, doznania i reakcje swych partnerów w miłości.

Jeśli mężczyzna podczas zbliżenia przyjmuję pozycję dominującą, powinien sprawdzić, czy partnerka jest w stanie dostosować swe ruchy do jego, co zapewni jej pełnię seksualnych doznań. Można to osiągnąć dzięki ostrożnemu drażnieniu wrażliwych stref łechtaczki rytmicznymi ruchami podbrzusza, lekkiemu uciskaniu dłonią zewnętrznych narządów płciowych lub delikatnemu głaskaniu łechtaczki opuszkami palców.